Może i wersja demonstracja, to zbyt grząski grunt, by opierać na nim daleko idące wnioski, ale zaryzykuję. Produkcja polskiego dewelopera już we wczesnej, nieukończonej i usłanej placeholderami wersji jawi się jako coś wartego uwagi. Slavic Magic sięgnął do korzeni gatunku, uzależniając istnienie armii od solidnych fundamentów w postaci dobrze prosperującej gospodarki. Niby nic nowego, ale podane z odpowiednią głębią i w przyjemnej dla oka oprawie wizualnej przyciąga jak magnes. Oto nasze pierwsze wrażenia z wersji demo Manor Lords.
Bez pracy nie ma kołaczy
Od razu zaznaczę, że na tym etapie ledwie zarysujemy powierzchnię jednej z dwóch głównych warstw rozgrywki. Jednak nawet to wystarczyło, żebym przez bite trzy godziny nie odrywał się od ekranu, chłonąc słowiańskość średniowiecznego sioła. Gdzieś po drodze zapomniałem o przygotowanej wcześniej herbacie, a gdyby jakiekolwiek sprawy wymagały mojej uwagi, to miałbym spory problem. Przez ten czas poświęciłem się rozbudowie małej wioski, która na moich oczach wyrastała ze zbieraniny wiejskich obiboków, których zagoniłem do roboty.
Zaczynamy klasycznie, z garstką chłopów czekających na nasze rozkazy. Pierwsze kroki to wzniesienie kilku niezbędnych do dalszego funkcjonowania budynków. Gdy są gotowe, to możemy skupić się na wabieniu do naszej wioski kolejnych mieszkańców. Manor Lords stara się dobrze zasymulować wiejskie realia – robić będą chłopy, a baby w ostateczności przejdą się na targ, by zaopatrzyć domostwo w strawę. W praktyce oznacza to, że każda rodzina wystawia jedną parę rąk do pracy, a naszym zadaniem, jest odpowiednio ją zadysponować.
Tu zaczyna się żonglerka, bo niektóre sfery wiejskiego życia są zwyczajnie sezonowe, a dla pracujących w polu zawsze zimą znajdzie się siekiera i drwa do porąbania. Efektywne zarządzanie siłami roboczymi jest kluczowe do sukcesu na pierwszych etapach rozwoju osady. Wszak rąk do pracy zawsze za mało, a gąb do wykarmienia co niemiara. Tak wiedziemy sezonowe życie, rok za rokiem, sukcesywnie rozbudowując wioskę i wprowadzając ją na kolejne poziomy. Na razie jedynie symbolicznie, jako że sporo mięska zostało otoczone płotem i nie dorwiemy go w wersji demo.
Armia gospodarką sterowana
Zaglądając pomiędzy sztachetami, dostrzeżemy duże znaczenie naszego protagonisty, którego sprawne rządy zostaną docenione punktami wpływu. Te z kolei roztrwonimy w walkach o zajęcie sąsiednich regionów lub utrzymamy, by wkraść się w łaski lokalnego władcy. Jest też osobisty majątek, ale na razie nie wiadomo, gdzie to bogactwo prowadzi. Demko armii nie dało, a wpływów wykorzystać nie pozwoliło, ale podatek, to oczywiście, zapłacić kazało. Pozwoliło za to rzucić okiem na drzewko rozwoju osady, które w późniejszej wersji najpewniej pozwoli nam odblokować solidne premie.
Trzy kategorie perków wspomogą rozwój, lokalny przemysł lub wzmocnią naszą władzę nad osadnikami. Militarnych aspektów niestety nawet nie powąchałem, ale z interfejsu i pętli rozgrywki możemy wyczytać, że niedaleko jej do rozwiązań, znanych choćby z gry Zeus: Pan Olimpu. Jednym słowem, by wystawić armię, musimy zagwarantować mieszkańcom odpowiednie wyposażenie, co wymaga, by gospodarka działała bez zarzutu. Jednocześnie istotne jest, by nie zaniedbywać potrzeb mieszkańców. Niewielkie poparcie to niechętne wojsko, bardziej wyglądające za tym, by zwrócić groty włóczni w naszą stronę.
Z kamerą wśród osadników
Ogromny wpływ na moje pierwsze wrażenia z Manor Lords miała także oprawa audiowizualna. Początkowo tytuł nie różni się zbyt mocno od wielu dostępnych na rynku strategii. Dopiero gry zdecydujemy się na zabawę z kamerą, to okazuje się, że każdego z osadników mamy jak na dłoni i możemy swobodnie spacerować między domostwami. W parze ze zmieniającymi się porami roku warunkami atmosferycznymi i dynamicznym oświetleniem – coś niesamowitego. Od dawna w ciągu tak krótkiego czasu nie wykonałem aż tylu screenshotów. Może i niektóre animacje nie były zbyt dokładne, a gdzieniegdzie pojawiały się niepożądane obiekty, ale to przecież demo. Zabawie towarzyszyła idylliczna oprawa audio, która nie znudziła się na moment, nawet przy tak długiej sesji.
Sprawdź koniecznie
Manor Lords ma równie ogromny potencjał, co i apetyt, by stać się strategią, o której będzie głośno przez długi czas. Jednak nawet teraz widać, że do choćby wczesnego dostępu daleka droga. Widać też, że pod skrzydłami cierpliwego wydawcy twórca przygotuje tytuł, którym będzie inspirować się cała branża. Szczególnych nakładów pracy i czasu wymagają z pewnością rozbudowane i satysfakcjonujące starcia średniowiecznego RTS-a. Pozwól, drogi wydawco, zakwitnąć strategii w swoim czasie, a z pewnością owoce będą tego warte. A ty, drogi czytelniku spiesz na Steam i ograj demo sam, a być może podzielisz mój entuzjazm i optymizm. Masz czas jedynie do 10 października.